sobota, 30 kwietnia 2011

Kotecek...

Zaczęłam od zrobienia dzieciom Zośki - piłki do grania, kopania / Powstały dwie. 
A później wygrzebałam włóczkę od babci nie mam pojęcia co to jest za skład, ale jest fajna i jak się robi z dwóch kłębków na raz to ma odpowiednią grubość na szydełkowego zwierzaka.
Powstał kotecek o pięknych zielonych oczach i pomarańczowym nosie, jeszcze nie dokończony a już kochany i noszony przez moje dzieciaki. Jestem zmuszona zrobić kotów jeszcze dwa, co by każde z dzieci miało swojego kotka, bo się kłócą kto dziś pójdzie spać z kotem.
mi się podoba.
A sam pomysł podłapałam z innego bloga .





















A tu z kawałkiem szalika :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz